Zawód psychoterapeuty to zajęcie, które jak chyba żadne inne – wymaga szczególnego kontaktu z drugim człowiekiem. Podstawą porozumiewania się ze swoimi pacjentami są oczywiście realne spotkania z nimi. Zanim jednak pacjent trafi do gabinetu, chce się dowiedzieć czegoś o osobie, z którą będzie rozmawiał o tematach dla niego trudnych. Internet to miejsce, w którym większość osób poszukuje informacji i opinii o psychoterapeucie. Jak wykorzystać media społecznościowe, szczególnie Facebooka w kreowaniu dobrego wizerunku?
Dlaczego psychoterapeuci bronią się przed działaniami w social media?
Wydawać by się mogło, że Facebook dla psychoterapeuty to idealne miejsce spotkania z potencjalnymi klientami / pacjentami. Jednak to wciąż niezupełnie prawda. Dotarłem do badań światowych. Myślę jednak że wyniki co do skali problemu będą możliwe do odniesienia do warunków polskich. Według portalu psychologytoday.com, aż 95% osób poszukuje informacji o psychoterapeutach przez internet. Wielu specjalistów aktywnie prowadzących prywatną praktykę, kończyło studia oraz szkoły psychoterapii przed epoką tak ogromnej aktywności społeczeństwa w internecie. OK. Większość terapeutów ma już swoje strony internetowe, porozumiewają się z pacjentami za pośrednictwem poczty elektronicznej. Jednak wciąż ich głównym źródłem pozyskiwania pacjentów jest tradycyjna rekomendacja, czyli poczta pantoflowa – WoMM (od angielskich słów: Word of Mouth Marketing).
A nie jest to najlepszy kanał?
Jest, ale istnieje spora obawa, że bez działań w internecie, coraz trudniej będzie utrzymać prywatną praktykę, a wygrają głównie ci, którzy będą potrafili umiejętnie komunikować się z potencjalnymi pacjentami za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Bardziej i mniej prawdziwe przeszkody
Kristi Pikiewicz, autorka przywołanego artykułu, wskazuje na szereg obaw, które powstrzymują psychoterapeutów przed aktywnością w mediach społecznościowych. Pierwszą z nich jest tzw. „zastraszenie technologiczne” czyli obawa przed nadmiernie skomplikowaną praktyczną obsługą narzędzi technologicznych.
Będą mi zaglądać do garnka?
Kolejnym aspektem jest brak zrozumienia i znaczenia zawartości strony oraz treści podawanych w mediach społecznościowych. Oprócz wiedzy marketingowej, potrzebne jest uczestnictwo w roli „konsumenta”, czyli przeciętnego użytkownika social mediów. Za najważniejsza obawę i przeszkodę w aktywnym promowaniu siebie w internecie podawana jest potrzeba (najczęściej wyuczona) zachowania neutralności.
Według autorki, większość psychoterapeutów zostało nauczonych jasnego wyznaczania granic. Ta postawa wzięła się z klasycznego określenia psychoterapeuty przez Zygmunta Freuda w „Dokumentach o technice”, według którego lekarz (tutaj także terapeuta) nie powinien pokazywać siebie, a jedynie to, co jemu pokazano.
To się trochę zmienia
W ostatnich latach jednak, freudowska koncepcja neutralności została podważona przez współczesnych teoretyków psychoanalizy. Według autorki, dzisiejsi pacjenci poszukują terapeuty, który jest otwarty i dostępny. Potencjalny pacjent czytając lub oglądając w internecie treści udostępniane przez terapeutę może poczuć, czy właśnie jest to ten, którego poszukuje. Każde działania w social mediach trzeba oddzielić na te prywatne i zawodowe.
Zawodowy profil Anny Kowalskiej jako psychoterapeuty ma być dla pacjentów. Prywatny profil Anny Kowalskiej jako osoby, powinien być otwarty wyłącznie dla znajomych. W ten sposób psychoterapeuta ma komfort zachowania prywatności i w sposób kontrolowany może także przedstawiać siebie z bardziej ludzkiej strony na swoim zawodowym profilu.
Facebook dla psychoterapeuty – krótki poradnik
Wydaje się, że odkąd pojawiły się media społecznościowe, internet wszedł w zupełnie nową fazę rozwoju. Social media mogą być doskonałym narzędziem wspierającym właściwie każde zawodowe i pozazawodowe działanie. Przez Facebooka, Twittera czy Instagrama promuje się dziś każdy: od modelek po polityków. Media społecznościowe dają okazję do pokazania i powiedzenia tego, co korzystnie wpłynie na postrzeganie człowieka jako fachowca w danej dziedzinie.
Nieumiejętne korzystanie z mediów społecznościowych może z kolei przynieść więcej szkody niż pożytku, dlatego każde działanie powinno być przemyślane, a trzymanie się kilku prostych zasad sprawi, że Twój zasięg będzie coraz większy.
1. Strona o profilu zawodowym
Jeśli posiadasz swój aktywny profil prywatny na Facebooku – pozwól, aby pozostał prywatny. W ustawieniach prywatności zaznacz, że publikowane na Twojej tablicy zdjęcia lub posty mogą być widoczne wyłącznie dla znajomych. W ramach działalności zawodowej, załóż stronę na Facebooku i za jej pośrednictwem publikuj treści związane z szeroko rozumianą psychologią. Nie oznacza to, że masz się całkowicie zamknąć i nie pokazywać swojej osoby od strony prywatnej. Pamiętaj jednak, że Twoja prywatna odsłona powinna być zawsze pokazywana w kontekście zawodowym. Może przydarzyć się, że po czasie będziesz dostawać zaproszenia do znajomych na prywatnym profilu od swoich aktualnych i przyszłych pacjentów. Zdecydowanie kieruj ich wtedy na Twój profil zawodowy. Facebook dla psychoterapeuty a dla osoby prywatnej to dwie różne strony.
2. Aktywność
Dodawanie jednego wpisu w miesiącu to zbyt mało. Wyznacz sobie jak często możesz udostępnić coś na swoim profilu społecznościowym i tego się trzymaj. Nie powinno być to rzadziej niż raz w tygodniu. Wykorzystuj swoją stronę na Facebooku do umawiania pacjentów lub odpowiadania na pytania. To jak szybko zareagujesz na pytanie może wpływać także na to, czy pacjent zdecyduje się odwiedzić właśnie Twój gabinet. Ale tu także nie można popadać w przesadę. Ustal sobie swoje okna komunikacyjne. Na przykład, że odpowiadasz na wiadomości od pacjentów – klientów od 10 do 10.15 i od 18.00 do 18.15 – napisz to w automatycznej odpowiedzi na wiadomość FB, żeby jasno określić kiedy ktoś może się spodziewać odpowiedzi na swoje pytanie.
3. Treści
Czyli właściwie najważniejsza sprawa dla istnienia profilu w sieciach społecznościowych. Samo „bycie” lub „bywanie” nie wystarczy. Jako psycholog lub psychoterapeuta masz ogromne możliwości wykazania się jako bloger i specjalista. Pamiętaj o tym, że wielu ludzi szuka rozwiązania swoich problemów najpierw w internecie, a dopiero potem udaje się do lekarza. Szeroko rozumiana psychologia jest obszarem, którym interesuje się wielu ludzi. Wykorzystaj swoją wiedzę i uwiarygodnij się jak specjalista. Facebook dla psychoterapeuty a właściwie – poprawnie prowadzony fan-page / profil może to ułatwić.
Możesz wykorzystać swoją stroną internetową do publikowania artykułów tematycznych, a następnie udostępniać je na profilach w mediach społecznościowych. Pokazuj także to, co Ciebie najbardziej fascynuje w Twojej pracy. Akcentowanie swojej pasji i zaangażowania to dobry sposób na kreowanie siebie jako osoby kompetentnej.
Tematyka, która będziesz poruszać na swoich profilach społecznościowych nie musi być ściśle związana z psychoterapią. Możesz podzielić się skutecznością w stosowaniu np. technik relaksacyjnych, możesz też opisać jak wygląda pierwsza wizyta u psychologa, dzięki czemu pacjent będzie wiedział czego się spodziewać. Jeśli przeczytasz ciekawy artykuł np. o wpływie obecności zwierząt na samopoczucie – udostępnij go! Użyteczność, to słowo klucz. Daj coś od siebie, podziel się czymś wartościowym, a z pewnością zostanie to docenione.
4. Inwestycje
Planując działania w internecie, warto zaplanować także budżet. Niektóre działania kosztują i muszą kosztować, aby mogły przynieść oczekiwane efekty. Jeśli Twoja strona internetowa pamięta jeszcze czasy komunikatora „Gadu-Gadu” – prawdopodobnie najwyższy czas ją zmienić, choćby dlatego, że będzie potrzebna Ci przestrzeń do systematycznego publikowania treści. Rozpoczynając działania w social media, na początku prawdopodobnie nie będziesz mieć zbyt wielu obserwujących. Warto zainwestować w reklamę na Facebooku, która pozwoli Ci zdobyć pewną bazę osób potencjalnie zainteresowanych tematem, a być może – także przyszłych pacjentów.
Wraz z rozwojem profilu na Facebooku, otwieraj kolejne kanały dotarcia do pacjentów. Dla lekarza (także psychoterapeuty) z pewnością przydatny będzie Twitter, którego użytkownicy chętnie podają dalej przydatne informacje lub ciekawe artykuły. Warto także zwrócić się w stronę portali społecznościowych, które są bardziej wyprofilowane aniżeli Facebook, np. LinkedIn lub znanylekarz.pl. Na LinkedIn skupiają się specjaliści i tam możesz pokazać się jako lider opinii. Znanylekarz.pl to portal, na którym pacjenci oceniają pracę lekarzy. Wiele użytkowników korzysta z tej witryny, dlatego warto zadbać o pozytywne opinie.
Czasu nie cofniemy i nie sprawimy, ze media społecznościowe stracą na znaczeniu. Pomyśl o nich jak o szansie, nie jak o przeszkodzie.